środa, 16 października 2013

Starcie Tytanów ;*

Dochodziła godzina 14.00, kiedy Maria Antonina i Księżniczka Lamballe przechadzały się po ogrodach pałacu. Rozmawiały o perukach, nowych perfumach i strasznie niewygodnych butach. Nagle na swojej drodze spotkały Madame Victorie i Sophie, przywitały się przyjaźnie i od razu zaczęły rozmawiać o Madame Du Barry. Wiecie, że ona ciągle nęka króla  skargami na mnie? - Powiedziała Antonina.
Ta kobieta przyprawia mnie o zawrót głowy - stwierdziła Madame Victorie
- Tak, mnie również - dodała Sophie
- Moja matka i Ambasador Mercy nalegają, abym złożyła jej wizytę - odparła Maria.
- Wiecie, że zanim przybyła do pałacu pracowała w sklepie jako sprzedawczyni?? - powiedziła Lamballe
- Gdzie właściwie jes jej mąż?? - spytała Antonina
- Mąż?? Jaki mąż?? Pojechał w delegację i od trzech lat już nikt go nie widział, a król wykonał kilka manewrów zabezpieczających jej tytuł i od tej pory jest jego kochanką - powiedziała Victorie.
-  Szokujące i ta rozpustnica ma czelność nazywać siebie damą??? - z oburzeniem Maria Antonina.
- Patrzcie idzie tutaj ! Ile ona ma na sobie diamentów... - stwierdziła Lamballe.
- Czy nie za dużo jak na  nią??? - wtrąciła Antonina.
- Dla Du Barry nigdy za wiele - stwierdziła Sophie - Udawajcie, że jej nie widzicie...

Du Barry. Była to kobieta średniego wzrostu. Miała na sobie wysoką blond perukę, na szyi wisiała jej ogromna diamentowa kolia a w uszach miała duże okrągłe, wysadzane diamentami kolczyki. Ubrana była w kremową suknię, na której były wyszyte czerwone kwiaty. Podeszła do kobiet, lecz nie odezwała się nic. Postała przy nich kilka chwil Ruszyła w swoją stronę i nieoczekiwanie dała Marii Antoninie kuksańca, po czym poszła dalej w swoim kierunku  z uśmiechem na twarzy.

- Bezczelna - powiedziała Sophie - To było zbędne - dodała Lamballe.
- Ona myślała, że odezwiemy się do niej??? Naiwna. - powiedziała Victorie.

Kobiety spacerowały wokół pałacu jeszcze dwie godziny, obmawiając różne hrabiny i hrabiów...


                                                                                                       
           
                                                                                                         -  Pozdrawiam Monsieur Jack.

wtorek, 15 października 2013

Opowieści część 1...; 3

Delfina leżała na łóżku i jadła czekoladki, jednocześnie wpatrywała się w blask świec oświetlających sypialnię. Do komnaty wszedł zmęczony delfin (już w koszuli nocnej). Spojrzał na Antoninę i uśmiechnął się do niej, ona odwdzięczyła mu się tym samym. Po chwili Ludwik położył się na łóżku i wziął do rąk swoją ulubioną książkę na temat kluczy i zamków do drzwi ( Jego pasja). Po chwili milczenia Antonina spytała :
- I jak było na polowaniu????
- Świetnie. Dziś upolowaliśmy jelenia i kilka zajęcy. A Tobie jak minął dzień?? 
- Całkiem dobrze. Ambasador Mercy nalega, abym zlożyła  wizytę Du Barry, nawet dostałam list od matki. 
- Niestety nie masz wyjścia, musisz do niej iść. Jak żyje Lamballe??
-  Dobrze, wczoraj wróciła i kupiła dwa obrazy Poussin'a. Prosiła, abyś złożył jej wizytę.
- Nie omieszkam tego zrobić.

Na tym skończyła się rozmowa, delfin odłożył książkę, zdmuchnął świeczki z etażerki, nakrył na siebie kołdrę i siedział w bezruchu przez kilka minut. Nagle zbliżył się do leżącej Antoniny położył się na niej, wsadził swojego członka....(wiadomo gdzie). Kobieta była bardzo zaskoczona i jednocześnie szczęśliwa, że małżonek zdobył się na ten czyn. Niestety szczęście nie trwało wiecznie, ponieważ mężczyzna wyjął swojego członka, zszedł z kobiety i wrócił na swoje miejsce. Przed zaśnięciem rzucił oschłe - Dobranoc.  Kobieta poczuła się upokorzona i po kwadransie zadumy zasnęła...

Przez około 8 lat tak wyglądało życie łóżkowe królewskiej pary... 

                                                                                                               - Pozdrawiam.
                                                                                                             Monsieur Jack.





poniedziałek, 14 października 2013

...a na urodziny kochanie dostaniesz królestwo...

Nie będę pisać kim była Maria Antonina, bo każdy kto odwiedza tego bloga ma chociaż minimalna wiedzę na temat tej kobiety. Jednak przypomnę kim była słynna Madame Deficyt. Maria Josefa Johana von...i tak dalej....urodzona w 1755 roku jako arcyksiężniczka austriacka. Piętnaste dziecko cesarzowej Marii Teresy...W 1768 roku przybyła do Wersalu jako delfina Francji, żona Ludwika Augusta...Zadajmy sobie konkretne pytanie...Czy trzynastoletnia dziewczynka jest na tyle silnie psychiczna, aby zostać królową wielkiego państwa i zostać matką następcy tronu??? Raczej nie...jednak w tamtych czasach trzynastoletnie żony to była norma, jednak dzisiaj jest to rzecz nie do pomyślenia....Antonina stanęła na wysokości zadania i robiła wszystko, aby zadowolić swojego męża....Niestety mąż nie pał do nie sympatią (przynajmniej z początku) i to był główny problem królewskiej pary....Jednak nie o tym teraz mowa...Na blogu nie będę się rozpisywać tak jak teraz, to tylko przypomnienie wiadomości.  Będę opisywać życie małżeńskie w nieco inny sposób, ponieważ takie długie poematy są strasznie męczące i nie ma się chęci ich czytać...Opiszę życie pary w sposób opowieści, bajek + sesja z udziałem przyjaciółki w roli Marii Antoniny, ale to w następnym poście. Pozdrawiam Monsieur Jack ;*

Na sam początek...;>

Witam na moim pierwszym blogu poświęconemu Marii Antoninie i wersalskiej śmietance towarzyskiej...Romans, skandal, intryga...To cały Wersal...W moich postach postaram się wprowadzić Was w atmosferę XVIII wiecznego dworu najpopularniejszej królowej świata.