Dochodziła godzina 14.00, kiedy Maria Antonina i Księżniczka Lamballe przechadzały się po ogrodach pałacu. Rozmawiały o perukach, nowych perfumach i strasznie niewygodnych butach. Nagle na swojej drodze spotkały Madame Victorie i Sophie, przywitały się przyjaźnie i od razu zaczęły rozmawiać o Madame Du Barry. Wiecie, że ona ciągle nęka króla skargami na mnie? - Powiedziała Antonina.
Ta kobieta przyprawia mnie o zawrót głowy - stwierdziła Madame Victorie
- Tak, mnie również - dodała Sophie
- Moja matka i Ambasador Mercy nalegają, abym złożyła jej wizytę - odparła Maria.
- Wiecie, że zanim przybyła do pałacu pracowała w sklepie jako sprzedawczyni?? - powiedziła Lamballe
- Gdzie właściwie jes jej mąż?? - spytała Antonina
- Mąż?? Jaki mąż?? Pojechał w delegację i od trzech lat już nikt go nie widział, a król wykonał kilka manewrów zabezpieczających jej tytuł i od tej pory jest jego kochanką - powiedziała Victorie.
- Szokujące i ta rozpustnica ma czelność nazywać siebie damą??? - z oburzeniem Maria Antonina.
- Patrzcie idzie tutaj ! Ile ona ma na sobie diamentów... - stwierdziła Lamballe.
- Czy nie za dużo jak na nią??? - wtrąciła Antonina.
- Dla Du Barry nigdy za wiele - stwierdziła Sophie - Udawajcie, że jej nie widzicie...
Du Barry. Była to kobieta średniego wzrostu. Miała na sobie wysoką blond perukę, na szyi wisiała jej ogromna diamentowa kolia a w uszach miała duże okrągłe, wysadzane diamentami kolczyki. Ubrana była w kremową suknię, na której były wyszyte czerwone kwiaty. Podeszła do kobiet, lecz nie odezwała się nic. Postała przy nich kilka chwil Ruszyła w swoją stronę i nieoczekiwanie dała Marii Antoninie kuksańca, po czym poszła dalej w swoim kierunku z uśmiechem na twarzy.
- Bezczelna - powiedziała Sophie - To było zbędne - dodała Lamballe.
- Ona myślała, że odezwiemy się do niej??? Naiwna. - powiedziała Victorie.
Kobiety spacerowały wokół pałacu jeszcze dwie godziny, obmawiając różne hrabiny i hrabiów...
- Pozdrawiam Monsieur Jack.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz